Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 25 lipca 2011

Student z przypadku?

Statystyki zastraszają. Coraz więcej młodych absolwentów studiów wyższych boryka się z frustracją związaną z bezrobociem. Najtrudniejszą sytuację mają osoby po studiach humanistycznych. Wydawać by się mogło, że niektórzy uczą się tylko „dla papierka”, jednak większość żaków opowiada się za świadomym wyborem kierunku studiów.

            Młodzi ludzie, którzy idą na studia, kierują się intuicyjnym przekonaniem, co będzie dla nich najlepsze. Nie myślą jednak zbyt perspektywicznie. Często chcą realizować i kontynuować szkolne pasje, a czasem kierują się względami pragmatycznymi. Łukasz  – olsztynianin, który mieszka z rodziną – student dziennikarstwa i komunikacji społecznej wyznał szczerze: - Nie chcę być dziennikarzem. Chodziły mi po głowie inne studia, w innym mieście, ale z lenistwa tylko tu złożyłem papiery i zostałem w Olsztynie. Może zrobię studia podyplomowe. Najbardziej chciałbym pracować gdzieś w reklamie…Hmmm… Nie wiem jeszcze, co zrobię. Natomiast Krzysztof wybierając ten kierunek kierował się faktycznym zainteresowaniem – Już od czasów liceum chciałem zostać dziennikarzem. Uwierzyłem nauczycielom, że się nadaję. Studia są dla mnie naiwną nadzieją na dobrą pracę i wysokie zarobki. Nie chcę mieć tylko papieru z dziennikarstwa, chcę faktycznie pracować w zawodzie.

Zdarza się, że studia humanistyczne wynikają z prawdziwej naukowej pasji. Tak jest w przypadku Adama studenta historii i jednocześnie wiceprzewodniczącego samorządu studenckiego: - Myślę o pozostaniu na uczelni, chcę iść na doktorat. Dość dobrze sobie radzę, więc biorąc pod uwagę mój potencjał, myślę, że mam spore szanse… Studia umożliwiają realizację moich zainteresowań, dają możliwość rozwoju intelektualnego. Jego kolega z roku Konrad, mimo że historię wybrał zgodnie ze swoimi zainteresowaniami szkolnymi, w przyszłości najchętniej zająłby się czymś zupełnie innym. – Lubiłem historię w szkole, pomyślałem, wybiorę ten kierunek, pójdę i się zobaczy. Nie myślałem zbyt przyszłościowo. Nie to, żebym był złym studentem, ale ja nie myślę o doktoracie, na to trzeba być jednak wybitnym. W ciągu pięciu lat człowiek się zmienia, zainteresowania też. Poznaje się nowych ludzi, próbuje nowych rzeczy i się okazuje, że to jest fajne. Udzielam się w wolontariacie, pomagam w organizacji różnych imprez m.in. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To mi się podoba, ciągle poznaję ciekawe osoby, coś się dzieje.

Bywa jednak, że studia humanistyczne stają się alternatywą dla pierwszych pomysłów. Tak było w przypadku Agnieszki, studentki filologii polskiej – Studiami mojego pierwszego wyboru były studia muzyczne. Znalazłam się jednak tu, ale nie żałuję. Zawsze interesowały mnie sprawy językoznawcze, małe niuanse językowe, dlaczego mówi się tak, a nie inaczej. A przede wszystkim: jak się mówi poprawnie.
Aleksandra jest studentką resocjalizacji. Czuje, że ma powołanie do pomagania innym, więc studia wybrała w sposób odpowiedzialny i świadomy : - To był mój taki pierwszy krok do usamodzielnienia się. Od zawsze interesował mnie problem młodzieży i dzieci z rodzin patologicznych. Wykształcenie to podstawa, jednak studia to coś więcej. To zabawa, to nowi ludzie, nowe wyzwania. Studia to fajna sprawa.

Zdaje się więc, że młodzi ludzie lekceważą zdanie fachowców, że na rynku brakować będzie przede wszystkim wysoko wykwalifikowanych inżynierów, nie myślą o przepełnieniu w branżach, kierują się raczej sercem niż rozumem. Zdaniem dra hab. Zbigniewa Anculewicza, prof. UWM winę za ten stan rzeczy może ponosić coraz niższy poziom nauczania w szkołach gimnazjalnych i licealnych. Przedmioty ścisłe prowadzone są w okrojonym zakresie, przez co nie dają szansy rozwinąć się młodym ludziom w tych dziedzinach należycie. Dlatego jest tak dużo chętnych na kierunki humanistyczne. – To jest odwieczny problem, czy studia powinny być elitarne, czy masowe. Humanistyka tylko „wydaje się” łatwa. Jest to jednak dzisiaj dziedzina interdyscyplinarna, inna niż dawniej. Każde studia są ważne, ponieważ pomagają zrozumieć współczesny świat. Młody człowiek powinien sobie uświadomić, że studia nie gwarantują etatu, dają jednak narzędzia, by być elastycznym na rynku pracy. Musi pamiętać o ciągłym kształceniu, doskonaleniu się. Uczelnia nie może i nie musi w stu procentach przygotowywać absolwenta do wejścia na rynek pracy. To, jak sobie poradzi, czy będzie konkurencyjny, jest wypadkową wielu czynników. Musi śledzić przemiany na rynku pracy i poważnie podejść do nauki. Każda praca daje utrzymanie, ale absolwent nie może się zniechęcać, by się dalej nie kształcić i by ciągle pracować poniżej swoich kwalifikacji. Kryzysy mijają i musi być na ten nowy boom przygotowany. Lepiej inwestować w siebie niż w rzeczy materialne. Zygmunt Bauman – wybitny socjolog – mówi, że żyjemy w płynnej rzeczywistości. Świat się zmienia bardzo szybko, trzeba do zmian podchodzić w sposób elastyczny. Takie umiejętności daje właśnie humanistyka. Przede wszystkim należy inwestować w języki obce: najlepiej te niszowe, jak japoński, chiński, koreański, a także języki skandynawskie. Erasmus również jest dobrym pomysłem, ale polecałbym go nie jako przygodę, a możliwość nauki i obserwacji, jak świat radzi sobie z wyzwaniami. Dobrze by było inwestować w kursy i studia podyplomowe, przede wszystkim te, które są związane z nowymi technologiami. Należy sobie też uświadomić, że informacja jest towarem, który można sprzedać.

Student jest coraz bardziej świadomy, jakie czekają go trudności po uzyskaniu upragnionych trzech literek przed nazwiskiem. Większość uważa, że studia (przede wszystkim humanistyczne) zagwarantują szybkie, łatwe i przyjemne zdobycie wykształcenia wyższego. Około 400 tysięcy młodych ludzi po studiach wyższych jest bez pracy. Jednakże nie zniechęca to studentów do patrzenia w przyszłość dość optymistycznie. Absolwenci łapią się każdego zajęcia, byle tylko się utrzymać, marząc jednocześnie o pracy zgodnej z ich zainteresowaniami. Łukasz: - Mogłem w czasie studiów robić jakieś praktyki, ale mi się nie chciało… Nie wiem jeszcze, co będę robił w przyszłości. Krzysztof: - Chciałbym być dziennikarzem. Pisałem do portalu internetowego, ale ten jest już na wymarciu. Poza tym muszę się tu jakoś utrzymać, mam czasochłonną pracę niezwiązaną z dziennikarstwem. Nie mam kasy na naukę języków. Aleksandra: Fajnie by było mieć dobrze płatną pracę. Biorę też pod uwagę inny zawód, jeśli nie uda mi się znaleźć pracy w wyuczonym. Inwestuję w kursy, taniec, ale też zabawę.

Każdy ma nadzieję na bycie chlubnym wyjątkiem w morzu statystyki. Pytanie, czy wystarczająco się stara, by tego dokonać…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz